Alpha Team
CHANCE FAVORS THE PREPARED MIND
L. Pasteur
B L O G 2024
The Theory of Goals
Blog to miejsce do publikowania merytorycznych treści związanych z zagadnieniami dotyczących rozwoju osobistego, psychologii osiągnięć, motywacji. Znajdziecie tutaj najnowsze spojrzenie na różne zagadnienia.
facebook.com/AlphaTeamReal
Nazwa The Theory of Goals pochodzi z projektu zrealizowanego kilka lat temu, czego efektem jest strona facebook.com/toGoals
LIMITY NIE ISTNIEJĄ, JEŚLI NIE DASZ IM POWODU
To prawda, że limity istnieją tylko w naszej głowie. Nie można ich przekroczyć, jeśli nie masz do tego wystarczającej wyobraźni oraz odwagi i zwykłej chęci. Jeśli nie dasz im powodu, to limity nie będą Cię ograniczać w żadnym zakresie. Jeśli… większość ludzi funkcjonuje w określonych przez siebie warunkach brzegowych, w których uformowała się ich strefa komfortu. W tych granicach czują się komfortowo, bezpiecznie, zadowalająco oraz bez konieczności wykorzystywania swojego potencjału. Żyją tak bez prób zrobienia czegoś więcej, co przekraczałoby ich fizyczne czy umysłowe granice. No, bo tak jest przecież łatwiej oraz bezpieczniej. Nie trzeba się męczyć. Jednakże jakiś odsetek z tej większości mówi: nie, ja tak nie będę funkcjonować, oczekuję od mojego życia więcej. Znacznie więcej. Wtedy budzi się w takich jednostkach coś, co wypycha ich ze strefy komfortu. Przyciągani sią niczym siłą grawitacji przez cięższe obiekty, wprost w ramiona wyzwań. A te wyzwania zmuszają ich do natychmiastowego wyjścia ze strefy komfortu, ale przede wszystkim do zrobienia czegoś nowego, nieznanego, z jednej strony kuszącego, a z drugiej wymagającego ogromnego wysiłku fizycznego lub intelektualnego lub też tych dwóch jednocześnie. Sam fakt wykonania tej czynności – czyli sprawdzenia się, sprawdzenia swoich możliwości czy nawet próba udowodnienia sobie, że się da radę, że się podoła, że się nie poddasz, jest już silnym bodźcem do tego, aby stanąć na linii mety, kiedy inni w nawet w najgorszych narkotycznych wizjach by tego nie zrobili. To właśnie odróżnia ten odsetek od tłumów. Takie jednostki potrzebują mocnego uderzenia od życia, aby wskoczyć na wyższy pozom funkcjonowania. Zbierane przez takie ekstremalne wyzwania doświadczenie, powoduje, że człowiek zupełnie w inny sposób podchodzi do swojego życia. W inny sposób rozwiązuje problemy, inaczej reaguje na pojawiające się nagle kryzysy. Inaczej, oznacza w tym, kontekście mądrzej z użyciem szerszej perspektywy. Oczywiście udział w takich wydarzeniach, nie jest czymś łatwym czy oczywistym. To nie jest również spacer w parku. To przeważnie trwające kilka godzin wyzwanie, które powoduje że fizycznie i psychicznie stajesz się wrakiem (w czasie jego trwania), ale po tym czasie masz już coś z głowy….Twoje dotychczasowe granice postrzegania tego, co możesz i tego czego teoretycznie nie możesz, zostały przesunięte w takie miejsce, do którego większość ludzi przez całe swoje życie nie dotrze. Znajdujesz się mentalnie w zupełnie innym miejscu. Bowiem dzięki temu, że starłeś się w walce podczas tego wyzwania, uruchomiłeś swoje możliwości, a przede wszystkim wrzuciłeś je na wyższy poziom. O co w tym chodzi? O fakt, że musiałeś podczas trwania tego wyzwania udowodnić sobie, że zwyczajnie dasz radę i nie poddasz się, bez względu na to jakie będą okoliczności. Jednocześnie pamiętać należy, że przesuwanie granic ma za zadanie również wejście w sferę, w której może być przez jakąś chwilę zagrożone Twoje zdrowie. To właśnie takie akcje najbardziej wrzynają się w naszą świadomość oraz powodują, że zaczynasz naprawdę wierzyć we własne siły oraz przestawiać limity. Twoje możliwości, może i już nie raz, wystawione na próbę, podczas kolejnego (cięższego) wyzwania, w mało rozsądnych warunkach pogodowych będą na pewno bardziej zbliżały Cię do stwierdzenia faktu, że limity istnieją wyłącznie w Twojej głowie, niż do tego, że jesteś gotowy, aby zrezygnować. Im więcej masz do zdobycia, tym więcej potrafisz wykrzesać z siebie energii, siły oraz determinacji, wspartej dyscypliną. A to powoduje, że mimo fatalnych warunków otoczenia, nie poddajesz się! Walczysz do końca i ostatecznie wygrywasz. A to będzie później kolejną cegiełką do tego, aby Twoje ego zbudowało bardzo mocną osobowość. No, ale najpierw należy pokonać limity, w Twojej głowie. A reszta zadzieje się sama, automatycznie. To mentalnie jest bardzo trudne i wymaga wymuszenia na swojej osobie określonego działania. Ale później otrzymujesz już tyko niezbędne do pokonania wyzwania rzeczy. Rzeczy, które siedzą w Tobie i czekają na aktywację. Czekają na Twój ruch. Jeśli zadziałasz, to będziesz mógł je wykorzystać. Jeśli nie, to dalej będziesz zasłaniać się limitami, które Cię teoretycznie będą blokować…
Bartosz Jagodziński
23.12.2024 r.
NAJWIĘKSZY NAUCZYCIEL TO PORAŻKA
Największym nauczycielem życia jest porażka. Dlatego, że to dzięki niej możemy nauczyć się jak wyciągać wnioski na popełnionych błędach, aby ich uniknąć w przyszłości. Każda porażka, każde niepowodzenie, każda przeszkoda tylko nas umacnia. Wydawać by się mogło, że porażka oznacza koniec, fiasko, naszą nieudolność, niezdarność, brak wiedzy, doświadczenia i tym podobne. W część sytuacji może być to prawdą, jednakże bardzo często zdarza się, że dysponując zarówno i wiedzą i doświadczeniem (życiowy, zawodowym, merytorycznym) podejmujemy się jakiegoś wyzwania, a jednak pomimo tego ponosimy klęskę. Podobnie jest w sporcie, gdzie przeważnie wygrywa lepiej przygotowana osoba. Także wtedy porażka ma taki sam smak bólu, przegranej, zawodu, rozczarowania. Niemniej jednak wyciągnięte wnioski z tego, dlaczego do niej doszło, jakie zostały podjęte decyzje, a później działania, będą pierwszym krokiem ku temu, aby się podnieść. To, że odnotuje się porażkę w życiu jest naturalną rzeczą, ale to, czy po takim ciosie się powstanie (bez względu jak mocny by on nie był) jest już kwestią naszej psychiki, naszej świadomości, siły determinacji, także dyscypliny w tym, aby wynieść jak najwięcej z tego, co doprowadziło do klęski, czy przegranej. Nie każdy przegrany jest do tego zdolny, nie każdemu się chce to robić, wiele osób po osobistej porażce przestaje wierzyć w jakiekolwiek powodzenia swoich spraw w przyszłości. Zaczyna szukać się winnych, przeważnie omijając swoją osobę. Oczywiście, jeśli przyjmujesz odpowiedzialność za swoje życie, za każdy jego aspekt, to także musisz widzieć jakąś cząstkę swojej, może nie winy, ale bierności czy słabszego zaangażowania w określonym czasie trwania walki o sukces. Prawdą jest, że każda „porażka nie ma swojego ojca, a sukces ma wielu ojców.” Oznacza to, że gdy coś się nie udaje, często trudno znaleźć kogoś, kto przyzna się do odpowiedzialności, ale gdy osiągamy sukces, wiele osób chce być jego częścią. Jednakże skupiamy się tutaj na tym, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski oraz aby przekuć je w doświadczenie, które będzie nam procentować w przyszłości. Wyciągnąć wnioski i iść dalej. Nie poddawać się. Bowiem, poddać się jest najprościej i nie wymaga to praktycznie żadnej pracy. To także jest element naszej osobowości. Ja z natury nie poddaję się, kiedyś jak nastolatek potrafiłem zwątpić w siebie, mieć niską samoocenę, nie wierzyć we własne siły i umiejętności. Od 25 lat przyjmuję w życiu zupełnie inną postawę. Oczywiście poniosłem wiele porażek, ale one za każdym razem mnie mobilizowały, nakręcały i powodowały to, że stawałem się coraz bardziej zdeterminowany i potrafiący narzucić sobie bardzo wysoki poziom samodyscypliny, ale także i wyzwań! Wyszedłem także z ograniczającej mnie strefy komfortu. Dlaczego? Dlatego, że chciałem za każdym razem nauczyć się i zrozumieć, co poszło nie tak, że się nie udał plan? Co się stało, że projekt nie wypalił? Dlaczego przegrałem te zawody? Dlaczego ciężko trenując, inni dalej wyglądają fizycznie lepiej? I tak dalej. Każda porażka to jednocześnie ukryta lekcja życia. A ukryta dlatego, że trzeba mentalnie stać się innym człowiekiem, aby to zauważyć. Przeciętniaki załamują się przy pierwszej przeszkodzie, gdzie faktycznie droga do porażki jest jeszcze długa lub jej hipoteza jest niepewna. Sama przeszkoda ich niszczy. A co się dzieje, jak mimo wszystko pokonuje się wszystkie przeciwności, gdzie widać już metę, koniec projektu, a tu nagle i niespodziewanie wszystko się zawala. Wszystko, to nad czym się mocno pracowało rozsypuje się jak domino. To całkiem normalne. I wtedy należy się otrząsnąć, zebrać fakty bowiem one nie kłamią, aktywować dyscyplinę, determinację i iść dalej. Może coś nowego, może to samo, ale z innymi ludźmi, z innymi rozwiązaniami. Należy wyciągnąć jak najwięcej od tego „nauczyciela”, którego określasz mianem porażka. Czy się to da wykonać? Oczywiście! Tylko trzeba być cierpliwym i wiedzieć czego się szuka. A zawsze się coś znajdzie. Zawsze znajdzie się jakąś lekcję, która doprowadzi do pewnych wniosków, a one do następnych. Stąd właśnie porażka jest największym nauczycielem każdego z nas. Pozwalającym uniknąć błędów w przyszłości. Ale pod warunkiem, że skorzystamy z niej w szerszym zakresie, niż tylko sama klęska czy niepowodzenie.
Bartosz Jagodziński
20.11.2024 r.
FABRYKA POZYTYWNYCH EMOCJI
Jeżeli cierpisz na naturalny spadek energii, sił, chęci do dalszego działania, jeśli jesteś jednocześnie przemęczony, masz wyczerpany organizm fizycznie i psychicznie, to pora na restart. Odpoczynek. Odłączenie się od rzeczywistości. Jest wiele sposób na powrót na właściwą ścieżkę. I każdy jest wspaniały, jeśli przynosi zamierzone skutki. Często zwiększony wysiłek fizyczny jest kluczem do powrotu pozytywnej energii. Czasami są to samotne wyprawy na przykład w góry, na rower lub jakaś inna forma aktywności na świeżym powietrzu. Jednakże może się okazać, że to będzie miało zbyt mały impuls do ponownego aktywowania pozytywnej energii. To wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś przemęczony i otoczony problemami. Idealnie byłoby, gdyby zasada work-life-blance była czymś tak naturalnym, jak codzienny prysznic. Jednakże życie pokazuje, że tylko jednostki ją stosują. A i tak po jakimś czasie także wymagają głębszego resetu. Jedną z lepszych rzeczy, jakie możesz zrobić, aby doznać szybkiego naładowania pozytywną energią jest wybranie się na koncert swojej ulubionej grupy czy wokalisty. Taki zastrzyk energii oraz jej wchłonięcie przez mózg i całe ciało są natychmiastowe. Następuje całkowity reset organizmu, odpłynięcie w zupełnie inne miejsce, pozostawienie na chwilę wszelkich problemów z boku, nabranie dystansu do wszystkiego, co jest tematem Twoich zmartwień czy przemyśleń. Tak właśnie działa pełne odcięcie się. Tak naprawdę można się cieszyć, że dzięki takiemu flow, jakie doznajesz podczas wspomnianego koncertu, zostajesz dosłownie naładowany pozytywną energią oraz doświadczasz nowych emocji, wrażeń. Dodatkowo możesz je dzielić z innymi osobami. To jest wysoki poziom działania zasady work-life-balance, bowiem udaje Ci się doświadczyć całkowitego uwolnienia (nawet chwilowego) od trosk, problemów, a dodatkowo pozwalasz sobie na nabranie dystansu do tego z czym się zmagasz. Oczywiście problemy te nie znikną, ale dzięki temu, że wyluzowałeś i zażyłeś (ponownie) pozytywnej energii, to spojrzysz na nie w trochę innym świetle. Dodatkowo możesz zyskać siły, aby się im skutecznie przeciwstawić. Taki koncert, lub inne mocne wydarzenie, czy to sportowe, czy artystyczne lub jakiekolwiek podobne, to taka mała fabryka pozytywowej energii, która podświadomie zasila Twój organizm oraz dodaje mocy do działania. Dlatego, że czujesz się po tym po prostu szczęśliwy. Ten naturalny stan odczuwania szczęścia jest przecież częścią naszego życia, a jednak jest on wręcz tępiony przez nasze otoczenia, środowisko, czy nawet ukształtowanie religijno-polityczne. Dlatego z wielką częstotliwością należy wracać do tego uczucia i odczucia. Oczywiście można nie dawać wiary w powyższe słowa, aż do momentu, jak się samemu tego nie doświadczy. Skorzystanie z dostępnych źródeł resetu jest czymś naturalnym i oczywistym dla proaktywnych osób, które doskonale wiedzą, że taka odskocznia jest niezbędna celem normalnego funkcjonowania. Dać upust negatywnym emocjom (nie zgniatać i kolekcjonować ich w sobie), ale jednocześnie dać się ponieść fali drugiej stronie, czyli pozytywnym emocjom. To jest bardzo istotne, bowiem one oczyszczą nasz umysł, ale także i ciało. Poczuć ten flow, w którym się odpływa, a wtedy czas przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Wspaniałe uczucie. A dodatkowo wypadkową tego są wspomnienia, które zostaną na całe życie. I zawsze i wszędzie będziesz mógł do nich sięgnąć.
Zdjęcie: autor
Bartosz Jagodziński
17.10.2024 r.
PODDAJESZ SIĘ?!
...i nagle będą już całkowicie zmiętolony fizycznie, a przede wszystkim psychicznie przez ostatnie 6 tygodni, mimo bólu fizycznego stawów, mięśni, niechęci do praktycznie wszystkiego, stracenia wewnętrznej radości, odczuwania ogromnego zmęczenia psychicznego i fizycznego, mimo wszystko stawiasz się znowu przed recepcją siłowni, w nowym klubie, i ze spuszczoną głową idziesz do szatni...i nagle słyszysz głos, który zadaje Ci pytanie: „PODDAJESZ SIĘ”? I tak naprawdę nie wiesz, kto zadał to pytanie, ale Twoja odpowiedź jest jedna i natychmiastowa: NIGDY! Mówisz to praktycznie nagłos, mimo że nie wiesz do kogo i dlaczego. Mi się coś takiego przytrafiło w tym tygodniu. Faktycznie było tak, że we wrześniu sprawy się na tyle skomplikowały i nałożyły na siebie z różnych sfer, że ciężko byłoby to psychiczne obciążenie znieść, gdyby, nie wiedza z zakresu rozwoju osobistego zebrana przez ostatnią dekadę. Jednakże w każdej rzeczy, nawet tej z pozoru złej czy nawet przerażającej – i mimo że naprawdę jest to trudne, ale należy widzieć, choćby iskierkę pozytywnego czegoś. I naprawdę nie wiem kto mi zadał to pytanie czy się poddaję, ale wiem, że odpowiedź była bez sekundy zawahania czy zastanowienia się. W sumie w obliczu problemów najprostszym sposobem jest poddanie się im, a nie przeciwstawienie. Doskonale wiem, że czasami jest to ciężkie czy naprawdę trudne, ale zawsze możliwe. To w zasadzie od Twojego charakteru i nastawienia do życia zależy, jak poradzisz sobie z ścianą problemów, która sunie w Twoją stronę niczym lawina śnieżna, bowiem ucieczka nie wchodzi w grę, dlatego że jest to chwilowe zapomnienie o problemie. Poza tym, jesteś dorosłą osobą, więc jaka ucieczka? Jeśli bierzesz odpowiedzialność za własne życie, a robisz to od lat, to dlaczego nagle chcesz uciekać od problemów? Przeciwstawiasz się im, z taką siłą, jaką masz do dyspozycji w danej sytuacji. Oczywiście znajomość zagadnień z tematyki rozwoju osobistego, praw działania podświadomego umysłu będzie bardzo pomocna i dzięki temu nie tyle, że zrozumiesz te problemy, ale będziesz wiedział, dlaczego i jak się im przeciwstawić. I właśnie, Twój umysł napędzany latami pozytywnym myśleniem, który się dzięki Tobie nauczył tak funkcjonować, w chwili totalnego załamania psychicznego oraz fizycznego – wygeneruje dla Ciebie takie pytanie – PODDAJESZ SIĘ? Od razu mówisz stanowcze NIE, a on zaczyna wchodzić na inny poziom i pomaga Ci, wspiera Cię. Takie rzeczy naprawdę mają miejsce. To nie jest science fiction. Takie doświadczenia są dostępne dla osób, które głęboko wierzą w sens swoich celów życiowych, doskonale wiedzą, jak należy pracować nad sobą w każdej sferze życia, wiedzą, że są za wszystko odpowiedzialni oraz przejmują stery życia we własne ręce. Ta proaktywność wynika z faktu, że zawsze dążą do tego, aby ich życie wyglądało w określony sposób, determinowany przez ich cele. Te pytanie pojawiło się niespodziewanie, w krytycznym dla mnie momencie, aż wydawało się to surrealistyczne, aby ktoś mógł je zadać, nie znając tematyki, z którą się zmagam. A jednak padło i to nie wypowiedziane przez nikogo obecnego w pomieszczeniu klubu, w którym byłem. Ten wewnętrzny głos miał jeszcze jedno przesłanie, bowiem gdyby odpowiedź była odmienna, na przykład „tak, poddaję się, muszę odpocząć”, to od razu mój umysł i całe ciało zostałoby dostosowane do tego polecenia, a co za tym idzie nie odnalazłbym rozwiązań problemów, czy nie zdobyłbym odpowiedniej wiedzy, aby je rozwiązać. Głośne przeciwstawienie się, nie tylko że nastawiło mój umysł do działania, ale także pozwoliło odzyskiwać wiarę w to, że te problemy są chwilowe i że znajdzie się na nie rozwiązanie. Takie nastawienie pozmieniało wszystko. Zawsze wsłuchuj się w Twój wewnętrzny głos, bowiem on współpracując z Twoją podświadomością, albo będąc nią, podsunie Ci rozwiązanie – może nawet tak jak mi, pytanie i decydująca będzie odpowiedź czy działanie, na jakie się zdecydujesz. Najprościej jest się poddać, ulec, pozwolić, aby problemy zalały Cię jak wezbrane wody rzeki. I wtedy przestajesz reagować, przestajesz się im przeciwstawiać, przestajesz z nimi walczyć, tylko zaczynasz im ulegać i idziesz z nimi za rękę przez następne miesiące czy lata, obarczony coraz większym życiowym rozczarowaniem, rozgoryczony kolejnymi porażkami, oraz brakiem możliwości wyjścia z nakładającej się na siebie, już coraz bardziej złożonej sytuacji życiowo-finansowo-zdrowotno-rodzinnej. Nie zwalczysz jednej grupy problemów, bowiem im odpuściłeś i się poddałeś, a tutaj za rogiem czekają nowe, inne, i także z nimi nie będziesz miał siły walczyć, a za chwilę pojawią się następne i kolejne. Ale uwierz, że dzięki odpowiedniemu nastawieniu możesz zmienić swoje podejście w wydawałoby się beznadziejnej czy krytycznej sytuacji.
Bartosz Jagodziński
10.10.2024 r.
DEKOMPOZYCJA SPOSOBU MYŚLENIA
To nie jest wielką tajemnicą, że próbując funkcjonować, jako osoba dorosła z wieloma latami nabytych przeróżnych doświadczeń, zdarza się, że realizujesz jakieś zadania według nie swoich schematów, ale zapożyczonych od kogoś. Mniejszym złem będzie, jeśli są one naprawdę dobre i przygotowane – jako sposób działania czy rozwiązywania problemów, przez osoby, które mają odpowiednią wiedzę i odpowiednie doświadczenie. Bowiem używasz sprawdzonych i gotowych rozwiązań, które nakierowane są na osiągnięcie konkretnego celu – bez znaczenia jaki on jest. Liczą się rzeczy, które pomogą Ci go realizować. Czyli odpowiednie schematy postępowania, które zostały naprawdę przetestowane i są powtarzalne oraz proste w użyciu. To mogą być pozytywne nawyki, dyscyplina, nakierowanie na konkretny cel, wizja samego siebie, jak się już ten cel osiągnie i tak dalej. Naprawdę źle się stanie, jeśli nie masz aktualnej wiedzy, a Twoje dotychczasowe doświadczenie opiera się jedynie na tym, co ktoś Ci powiedział, kazał zrobić. W skrócie decydował za Ciebie o każdym aspekcie Twojego życia. Oczywiście za Twoją zgodą. No bo tak jest wygodniej, że ktoś weźmie odpowiedzialność za Ciebie. Jednocześnie problemem jest to, że przenosisz pewne zachowania czy niekoniecznie już aktualne modele zarządzania sobą czy wychowania (które może i 40 lat temu się jakoś sprawdzały, ale teraz są zupełnie oderwane od obecnej czasoprzestrzeni) i próbujesz lub wręcz wdrażasz je w obecne życie. Opierając się wyłącznie na już przeterminowanych poglądach, praktycznie nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że działasz w schematach, które nie rozwiązują nowych problemów, nie są adekwatne do nowych wyzwań, nie odpowiadają rynkowi czy wręcz nie są żadnym punktem odniesienia na przykład podczas wychowywania dzieci czy funkcjonowania w określonej grupie społecznej. To przede wszystkim odwoływanie się do przeszłości, słuchanie rad (i wdrażanie ich w swoje życie) przez osoby, które tkwią mentalnie 30, 40, a nawet 50 lat wstecz. Takie tradycyjne myślenie ukierunkowane jest z automatu na porażkę. Dlatego, że jeśli to działało w latach czy czasach ubiegłych, to w zmieniającym się obecnie świecie nie może poprawnie funkcjonować. Zbyt wiele jest zmiennych, które wymuszają zupełnie inne podejście w obecnym życiu, aby jakiś zdezaktualizowany schemat postępowania można było stosować teraz. Nie można używać metod czy schematów, które ni jak mają się do obecnych realiów tylko dlatego, że ktoś Ci powiedział, że „kiedyś tak było, więc i teraz tak trzeba”. Tak naprawdę wszyscy mistrzowie rad oraz ciocie dobre rady są spaczeni przez swoje doświadczenia życiowe, a gdy nigdy nie pracowali nad swoim rozwojem osobistym, a z pewnością tego nie robili, są dodatkowo uwięzieni mentalnie w czasach ubiegłych i kontrolowani przez własną strefę komfortu, która ich z jednej strony utula, a z drugiej nie pozwala na jakikolwiek ruch czy działanie inne niż ich utarte schematy. Praca nad sobą właśnie poprzez rozwój osobisty prowadzi do zdobycia odpowiedniego doświadczenia, względem szybko zmieniającego się świata. Inną sprawą jest, że realizując jakiekolwiek zadanie czy po prostu prowadząc swoje życie zawodowe oraz prywatne otrzymujesz bardzo dużo feedbacku od samego życia, ale także od znajomych, przyjaciół, otoczenia i czasami społeczeństwa. Ważne jest by dobrze go odczytać i odpowiednio zareagować. Nie chodzi tutaj, o to, aby realizować czyjeś potrzeby, ale o to, abyś realizował własne, dlatego że jest to Twoje życie. Nie musisz zaspokajać obcych ambicji, planów tylko dlatego, że wydaje Ci się, że ktoś poczuje się z tego tytułu lepiej. Wręcz nie wolno Ci tak postępować, bowiem wtedy nie kontrolujesz własnego życia, własnych pragnień i ambicji. Nie wolno też dopuścić do sytuacji, w której ktoś przelewa na Ciebie swoje własne obawy, lęki czy niedomagania. Ty jesteś – zapamiętaj to – niezależną myślowo-kompetencyjnie jednostką. Wszystko czego się nauczysz w życiu będzie procentować w późniejszym czasie, no chyba że się nie uczysz, nie rozwijasz, nie inwestujesz w siebie. Wtedy nic nie będzie procentować. Należy odrzucić przeszłość, obojętnie jaka ona była i trzeba skupić się na tym, co będzie w przyszłości. A w teraźniejszości pracować na swoim rozwojem osobistym. To nie jest tak, że przyjedzie to łatwo i przyjemnie, bowiem im dalej się zagłębisz w zagadnienia merytoryczne związane z szeroko pojętym rozwojem osobistym, tym będziesz odkrywać coraz to nowsze obszary, gdzie trzeba będzie się zatrzymać, włożyć więcej pracy, po-testować odpowiednie rozwiązania, znów wrócić do przerobionych zagadnień, zestawić stan wiedzy z nowymi zagadnieniami, wyciągnąć wnioski. Średnio 7-9 lat. Tą pracę trzeba rozłożyć na taki czas. I doskonale pamiętam, jak mnie to pochłonęło w 1999 r., a później na nowo i zdecydowanie bardziej na serio już w 2014 r. Dziś mogę pisać takie materiały w zasadzie mając 10 minut luzu lub przerwę w obowiązkach, ale to wymagało wyłożenia wręcz odpowiedniej ilości czasu, dyscypliny, chęci oraz kasy. Bowiem międzynarodowe seminaria oraz książki miały odpowiedni koszt. Dlatego bardzo ważne jest, aby odrzucić wszelkie zapyziałe schematy myślenia. Nie pozwolić innym osobą, które mniemają się teoretycznie większą wiedzą czy doświadczeniem życiowym, bez względu na to kim są, aby wpływały na Twoje życie i podejmowane decyzje. Te wszystkie ciocie czy wujki dobre rady niech się kiszą w swoich ograniczeniach i niech nie projektują ich na Ciebie. Ty sam masz dokonywać wyborów, bowiem po to się urodziłeś i stałeś się odpowiedzialny za swoje życie. Istotny jest jeszcze fakt, aby w tym wszystkim być spójnym ze swoimi przekonaniami i nic nie robić wbrew nim. Bowiem wtedy zaczynasz czuć się niekomfortowo i następuje erozja Twojej osobowości. Jeśli działasz zgodnie z tym, co uważasz za właściwe i słuszne, to jesteś naprawdę na ścieżce wewnętrznego bogactwa oraz szczęścia. Stąd wszelkie narzucane przez innych zachowania, schematy czy dawane nieaktualne rady mogą tylko negatywnie wpłynąć na Twoją osobowość. Dekompozycja myślenia doskonale sprawdza się, gdy zaczynasz odsuwać od siebie wszelkie stereotypy czy opinie innych. Na nowo zaczynasz definiować sobie, swoją osobę oraz tworzysz nowe spektrum kompetencji. Tych wszystkich, którzy albo myślą odmienne (sami się odsuną od Ciebie) albo w jakiś sposób próbują wymusić na Tobie poczucie winy, bowiem nie realizujesz ich pragnień, czy wręcz ich nie zaspokajasz, odrzuć od siebie, poprzez zostawienie w miejscu, w którym są. Nie zabieraj ich w swoją podróż zwaną życiem. Nie słuchaj ich, słyszeć możesz, ale nie słuchaj, nie korzystaj z rad, nie opowiadaj o swoich planach czy marzeniach. Realizuje je w swoim tempie i po cichu. Efekty przyjdą w odpowiednim czasie. Odseparuj się o negatywnego myślenia i skutkach tego działania na Twoją osobowość. Jeśli nie chcesz czegoś robić, to tego nie rób. Możesz zakomunikować ten fakt, ale nic więcej. Po prostu odpuść sobie także wchodzenie w jakąkolwiek dyskusję, broniącą Twoich racji, bowiem i tak ich (tych innych) nie przekonasz. Realizuj swój plan na życie, a nie innych.
Bartosz Jagodziński
04.09.2024 r.
RELACJE
W jaki sposób najlepiej jest wzmocnić istniejące relacje między znajomymi/przyjacielami? A dlaczego powinno się to zrobić? I jaki ma to wpływ na nas samych? Postaram się odpowiedzieć na te czy zasadnicze kwestie. Otóż jednym z najlepszych sposobów na wzmocnienie istniejących relacji, a także na rozpoczęcie ich budowania jest stworzenie sytuacji, w której nazwijmy to – dwie strony uczestniczą w jakimś wydarzeniu, aktywności lub wykonują coś wspólnie. Takie działanie ma olbrzymią szansę, aby wspólne relacje w przyszłości miały swoją odrębną i mocną historię. Mocną poprzez wyrażone pozytywne emocje oraz wspomnienia. Im silniejsze będzie takie działanie wymagające współdziałania, współpracy dwóch stron, tym mocniejsze staną się więzi przyjaźni. Jednocześnie zastrzegam, mając na względzie swoje doświadczenia, że jakakolwiek nie byłaby to mocna więź, to mimo braku podtrzymywania chęci przyjaźni przez jedną ze stron, ona nie przejdzie próby czasu. Nie od dziś wiadomo, że do tanga trzeba dwojga. Niemniej jednak, abstrahując od najgorszego, o przyjaźń trzeba zabiegać i ją pielęgnować czy aktualizować. Krótko mówiąc: dbać! Każdy taki update to wspólne spędzanie czasu, które może przybrać dowolną formę. Czy to spotkanie przy grillu, czy wypad na miasto, czy 40 kilometrowa wędrówka w górach czy plażowanie, jazda na rowerze i tak dalej. Aktywność nie ma znaczenia, jej forma także, ale ważnym czynnikiem jest wspólna chęć spędzenia wolnego czasu ze sobą. Przezywanie tych samych trudności czy radości powoduje, że budujemy wzajemne zaufanie do siebie, jeszcze bardziej się lubimy oraz akceptujemy. Wcale nie chodzi o rywalizację, ale o zrobienie czegoś wspólnie, na co wszyscy mamy taką samą ochotę oraz motywację. Obserwowanie siebie nawzajem w trudnych chwilach takich aktywności (na przykład wspinaczka, wysokogórski marsz czy bieg, jazda na rowerze itd.) powoduje powstanie więzi przyjaźni które, jeśli będą prawidłowo rozwijane, staną się jednymi z najsilniejszych w świecie. Podobna rzecz dzieje się w wojskach specjalnych tuż po ukończonej selekcji. Kandydaci wstępują w szeregi tej czy innej jednostki i stają się kompanami na całe życie. Dlatego, że przechodzą te same trudny, takie same stresujące sytuacje, ale także dlatego że mogą sobie bezgranicznie ufać i polegać na sobie. To można przełożyć także na inne formy aktywnego współdziałania. Wystarczy trochę chęci, kreatywności i czasu. Zatem wzmacnianie relacji między znajomymi, a później jak się to rozkręci, to już przyjaciółmi, odbywa się poprzez wspólne aktywności. Nie sms-y, nie wiadomości na WhatsUp czy Instagram, ale wyłącznie przez identyczną aktywność face to face. Również dzielenie się zainteresowaniami, hobby czy wiedzą z określonej dziedziny. Dobrym rozwiązaniem są także wspólne wyjazdy na przykład wakacyjne i spędzanie ze sobą czasu na plaży, w górach, nad jeziorem i tym podobne. Jednakże wytworzone tam relacje i emocje, jeśli nie będą w jakiś sposób później podtrzymywane uschną jak niepodlewany kwiat. Zatem jest to praca, może nie w trybie non-stop, ale wymagająca działania dwóch stron.
Dlaczego powinno się wzmacniać relacje? Odpowiedź jest prosta, aby były one jeszcze lepsze, głębsze, rzeczywiste, a nie wymuszone. Aby prowadziły nas w objęcia procesu zwanego przyjaźnią. Taka głębsza relacja pozwala na zwiększenie naszego zaufania do drugiej strony, wzajemnego bezpieczeństwa psychicznego i fizycznego. To jest miejsce (na tym etapie) na jakąkolwiek formę zazdrości względem drugiej strony, punktowania tego, co posiada i zestawiania tej listy z naszymi ruchomościami czy nieruchomościami. Bowiem tak działając w trybie natychmiastowym niszczymy już zbudowaną relację. Takie wzmacnianie musi być oparte na prawdziwych oraz życzliwych formach współpracy. To jest już poziom, na którym się wie, że kogoś się lubi. Powinno się te lubienie przekształcić (docelowo) w przyjaźń, miłość. Bowiem wtedy wkraczamy na inny poziom relacji. Są one intensywniejsze i wzajemnie się wciągają. Poza tym rośnie wtedy ogromnie wzajemne zaufanie i chęć błyskawicznej reakcji do działania w chwilach, w których jedna ze stron potrzebuje pomocy lub zwykłego wsparcia. Jeśli tak możesz komuś zaufać to znaczy, że masz już świetnie zbudowane relacje. Wystarczy o nie dbać. Jeśli jeszcze nie, to należy wykonać pracę opisaną w pierwszej części materiału. Ale nie ma co się spieszyć, wszystko niech dzieje się w swoim tempie. Znasz zasadę – nic na siłę, a w relacjach z ludźmi jest to jeszcze bardziej wyostrzone. Jak doskonale widać, wpływ przyjaźni innych osób na naszą psychikę jest niebagatelny. Jeśli mamy przyjaciela, któremu możemy zaufać, dzielić się z nim bądź nimi naszymi radościami, ale też i zmartwieniami, i smutkami to jesteśmy szczęśliwsi oraz zdrowsi psychicznie niż osoby, które nie mają takich możliwości. Nasz stan świadomości już jest w lepszej formie, gdy wiemy, że taka osoba jest w pobliżu nas. Czujemy się wspaniale oraz swobodnie przy takim przyjacielu. Wręcz nie możemy się doczekać kolejnego spotkania czy wspólnej aktywności. Nie możemy się także doczekać, aby się czymś pochwalić lub zwyczajnie wygadać i otrzymać radę lub dobre słowo w chwili, kiedy jest to nam potrzebne. Zatem wpływ na naszą psychikę z faktu posiadania przyjaciela, przyjaciół jest niesamowicie pozytywny. Dzielimy się wspólnie naszymi radościami, zmartwieniami, podziwiamy wzajemnie małe i duże osiągnięcia, ale nigdy nie zazdrościmy. Prawdziwa przyjaźń tak nie działa. Jeśli zatem odnajdujesz siebie na jakimś z wyżej wskazanych etapów, to wiesz już jak z jednego można przejść do drugiego lub jeszcze w jaki sposób popracować na relacjami. Powodzenia. I jak zawsze, uważać należy na fałszywe przyjaźnie. One same się aktywują to znaczy, że dowiesz się o tym, ale oby nie zbyt późno, gdy się faktycznie zaangażujesz na bardzo głębokim poziomie, jako tylko jedna ze stron.
Bartosz Jagodziński
25.07.2024 r.
ZMIANA PERSPEKTYWY
Czasami zmiana perspektywy, postawienia się w sytuacji innej osoby ułatwia podjęcie odpowiedniej decyzji. Nie jest zawsze tak, że najlepsze decyzje podejmujemy wyłącznie poprzez pryzmat swojego doświadczenia oraz wiedzy, ale czasami wręcz wskazane jest, aby spróbować innych lub dodatkowych sposobów. Można skorzystać z różnych technik, które są dostępne w nauce. Taka zmiana stanowiska może w niektórych przypadkach być naprawdę bardzo korzystna oraz zaskakująca. Bowiem nasze doświadczenie podpowiada nam określone rozwiązania, które w dużej mierze bazują na tym, co kiedyś zrobiliśmy i jakie rozstrzygnięcia zostały podjęte. Jednakże, aby zdobyć świeże spojrzenie na określoną sprawę, można spróbować techniki, polegającej na próbie przejęcia sposobu zachowania innych. Co w danej sytuacji by zrobił ten i ten? Jakby postąpił? Oczywiście nie jest to tajemne wejście w innych głowy, ale znając konkretną osobę, znając jej umiejętności oraz zakres wiedzy oraz doświadczenia, można spróbować na nowo przemyśleć dany temat, zostawiając swoje zdanie z boku, a opierając się na tym co mógłby on czy ona zrobić. Po co stosować takie rozwiązania? Czasami, aby nie wpaść w decyzyjną rutynę oraz przewidywalność, co do naszych zachowań, aby poszukać zupełnie innych ścieżek, możliwości i rozwiązań, należy mieć jeszcze bardziej otwarty umysł. Odrzuca się wtedy nasze zainteresowania, naszą wiedzą i próbuje wczuć w sposób myślenia czy zachowania konkretnej osoby. Można oczywiście go dodać jako uzupełnienie w naszym procesie podjęcia decyzji. Wtedy może się okazać, że mamy dwa, a może i nawet trzy warianty jakiegoś rozwiązania. Jak do tego podejść? Wybierz jakąś dość dobrze znaną Ci osobę, dlatego znaną, bowiem wiesz jakie ma wykształcenie, doświadczenie, czym się zawodowo zajmuje. Znasz podstawowe parametry. Następnie wykorzystaj te rzeczy formułując następujące zdanie: jak on/ona by się zachowali w tej sytuacji, w której ja się znajduję i jaką decyzję mogliby podjąć? Sam się przekonasz, że może nie nagle, ale pojawią się zupełnie inne pomysły i rozwiązania, niż te oparte wyłącznie na Twoim doświadczeniu. Nie oznacza, to że będą właściwe i słuszne, ale pozwolą Ci na szersze spojrzenie na problem czy trudną sytuację. A samo to wzbogaci proces podjęcia przez Ciebie decyzji. Znajdź kogoś kto jest liderem w jakiejś dziedzinie, gdzie ma bardzo duże doświadczenie i nie rozmawiając z nim, nie pytając o zdanie – spróbuj mentalnie wejść w jego sposób oceny faktów. Gwarantuję, że wzbogaci to Twoje własne myślenie. Taka zmiana perspektywy pozwoli na dodatkową ocenę faktów pod kryteriami, których wcześniej nie zakładałeś lub nie brałeś pod uwagę w konkretnej sprawie. Rzecz jasna, że nie za każdym razem stosuje się taki sposób wspomagania podjęcia decyzji. Jednak w jakiś kluczowych sprawach, można się nim posiłkować. To także nie jest antidotum czy lekiem na cały proces związany z podjęciem trafnej decyzji. Dlatego, że istnieje zbyt wiele indywidualnych czynników, które wynikają z samego faktu rozbudowanej własnej osobowości. Prosty, dodatkowy zabieg myślowy, może w niespodziewany sposób dostarczyć Ci ciekawych spostrzeżeń lub narzędzi do dalszego procesu decyzyjnego. Zawsze warto korzystać z portretu osoby, która cieszy się u nas dość dużym autorytetem oraz zaufaniem. Wtedy będziemy też pewni, że nam dobrze życzy, a to mentalnie, pozytywnie wpłynie na sam proces myślowy. „Co by zrobił ten i ten w takiej sytuacji? Co zrobiłaby ona, wiedząc jakie ma w tej dziedzinie doświadczenie?” Od czasu do czasu takie zachowanie może pomóc w szerszym rozpoznaniu danej sytuacji. Spróbuj, zawsze przecież można odrzucić to, co przyniesie nam umysł i pozostać przy swoim. Zatem ryzykujesz tylko utratą czasu. Bowiem ostatecznie to tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swoją decyzję.
Bartosz Jagodziński
13.06.2024 r.
POZYTYWNE MYŚLENIE DROGĄ DO LEPSZEGO ŻYCIA
To brzmi jak tani slogan na bilbordzie lub jak tytuł kolejnej książki motywacyjno-poradnikowej, którą przeczyta z 5% ogółu społeczeństwa, z czego tylko 3% skorzysta z opisanych tam rad i pomysłów. Tak naprawdę wiele się dzieje, w tak zwanej sferze rozwoju osobistego, praktycznie w każdym tygodniu pojawiają się nowi eksperci na rolkach Instagrama, którzy błyskawicznie rozwiązują problemy związane z rozwojem osobistym, czy motywacją. Wiedza, którą prezentują ogranicza się do wąskiej skali, bardzo często nie popartej doświadczeniem. Ale nie o tym teraz. Takie hasła z zasady nie są ani traktowane poważnie, ani traktowane z jakąkolwiek wiara w ich intencję. Wręcz są ignorowane, tak samo jakby to była magia czarnoksiężnika z krainy Oz. Po przeczytaniu samego nagłówka lub tytułu książki od razu następuje standardowe zachowanie – lekki, ironiczny u śmiech, kiwanie głową oraz rezygnacja z dalszego badania tematu. Rolą ekspertów dziedzinowych z zakresu na przykład rozwoju osobistego jest w pierwszej kolejności, tak zainteresować odbiorcę informacji tematem, że będzie zmuszony poprzez zaciekawienie do otworzenia takiej książki lub przeczytania artykułu. Samo chłodne „myśl pozytywnie” czy „moc pozytywnego myślenia”, zadziała wręcz odpychająco na potencjalnego zainteresowanego tą tematyką. A materia ta, jest naprawdę jedną z ciekawszych, jakie znajdują się w magazynach wiedzy zwanych nauką. Samozwańczy eksperci prezentując się w otoczeniu wskazującym na osiągnięcie sukcesu w życiu (często taki przekaz prezentuje jakiś apartament, sportowe auto, nawet jacht lub podróże) nie mają większego pojęcia czym jest sukces. A nie jest to tylko i wyłącznie stan rachunku bankowego. Te błędne mniemanie jest przekazywane jak matryca, praktycznie i bez krytycznie każdego dnia w social mediach. Zatem to naprawdę zniechęca do zajęcia się tematyką związaną z rozwojem osobistym i szeroko rozumianym sukcesem. Przede wszystkim, to nie stan konta o tym decyduje, on jest co prawda końcową wypadkową naszych działań, ale nie on jest kluczem w tej grze. Chodzi zupełnie o coś innego. Przede wszystkim, jak już wkroczymy na tą ścieżkę, to dokonujemy zmiany mentalnej naszej osobowości. Stajemy się naprawdę innymi ludźmi niż przedtem. O co z tym chodzi? Im więcej czasu poświęcisz na swój rozwój osobisty – na czytanie książek, na uczestnictwo w seminariach, na szkolenia on-line, na rozmowy z innymi osobami, które są bardziej zaawansowane w tej tematyce, na wyciąganie wniosków z każdej przeczytanej książki, na zrozumienie, że największym nauczycielem życia jest porażka, tym bardziej i szybciej przeprogramowujesz własną osobowość. Szybkość tak określana jest oczywiście kalendarzem, zatem uczciwie powiem – plus minus 7 lat. Oczywiście to zależy indywidualnie od każdego. Ale przynajmniej 5 lat pracy nad sobą, na swoimi emocjami, nad wyjściem ze strefy komfortu, nad dyscypliną, nad wytrwałością, nad uporem, nad celami, nad kształtowaniem swojej osobowości, poprzez zaczerpnięte z przeczytanych książek przykłady. W końcu nad wzięciem odpowiedzialności za całe swoje życie To, że ktoś Ci powie „myśl pozytywnie, a się zmienisz” nie będzie działać. W rozwoju osobistym ciekawe jest to, że nic nie będzie działać aż do momentu, w którym Ty nie podejmiesz decyzji, aby wypróbować zdobytą wiedzę. Ja doskonale pamiętam takie momenty – jak zareagować na sytuację kryzysową, złościć się czy po prostu przyjąć, że się coś stało, bez nerwów. Opanowanie to gwarancja, że wdrażasz praktyczną wiedzę w realne mechanizmy życia. A zgodnie z zasadą, że im dalej w las, tym więcej drzew, to zdobywając kolejne obszary wiedzy z rozwoju osobistego, sam nagle zaczynasz szukać więcej. Szukasz konkretnych rozwiązań, nowych nauczycieli, nowych książek. To prawda, że sam się napędzasz. Ale jest to pozytywne oraz zgodne z duchem oraz ideą pracy nad sobą. Nikt nie przyjdzie i nie poda Ci na tacy gotowych rozwiązań czy też kompendium wiedzy. To musi być praca, którą musisz samemu wykonać przez te 5 do 7 lat, a dopiero później stajesz się w zasadzie osobą, z ogromną wiedzą z tego zakresu. Jak się o tym przekonać? Potrafisz używać bardzo mocnych i nokautujących argumentów w rozmowach. Przykłady po porostu automatycznie pojawiają Ci się podczas rozmowy, z powodzeniem i satysfakcją obalasz społeczno-religijne mity, a osoby które nie zaczęły lub przestały się rozwijać i przez te 5 czy 7 lat nie zrobiły w tym zakresie nic, oprócz prowadzenia życia zwanego „z dnia na dzień” stają z automatu po przeciwnej stronie. Nie, że są przeciwko Tobie, ale stoją z dala od nauki i rozwoju osobistego. Siedzą w swoich strefach komfortu, tak mocno, że nawet na setną milimetra nie spróbują czegoś zupełnie nowego. Doskonale znasz takie osoby ze swojego środowiska. Prawda? Minusem jest to, że stracisz wielu znajomych. Oczywiście, te płytkie i powierzchowne znajomości odpadną już na początku, Twojej drogi na ścieżce rozwoju osobistego. Przy mecie – jeśli można tak nazwać ten okres po tych latach pracy nad sobą, okaże się, że nie będziesz miłą już takich znajomości jak kiedyś. Twoich przyjaciele, a przynajmniej uważałeś, że byli nimi, odsuną się. Zostaną tylko Ci prawdziwi. Wszelkie pseudo relacje ulegną zniszczeniu, w sposób naturalny. Dlaczego? Bowiem Twoja osobowość oraz zdobyta wiedza, Twoje aktywności okażą się dla nich jakimś zagrożeniem. Będziesz uważany za kogoś, kto w ich wąskim mniemaniu przewyższa ich wiedzą oraz umiejętnościami, stąd nie widzą sensu dalej utrzymywać takiej znajomości. Dobra wiadomość jest taka, że pojawią się w Twoim życiu nowe osoby. Pełne zainteresowania Tobą, a nie tym co masz. No i to jest tak w skrócie – ten sukces osobisty. Nie to, co masz materialnego, ale to co sobą prezentujesz i możesz zaoferować innym. Wspomnianą wypadkową jest fakt, że zgromadzisz także więcej nazwijmy to majątku ruchomego i nieruchomego. Dlaczego? Właśnie poprzez doskonałą umiejętność wyznaczania oraz osiągania celów. To się fantastycznie zaziębia. Rozwój osobisty to nie tylko motywacja i pozytywne myślenie w każdej sytuacji, ale także realizacja celów oraz nastawienie na osiąganie sukcesów. Do tego dochodzi nauka współpracy z własnym podświadomym umysłem (podświadomość). Stąd tak wiele czasu należy poświęcić, aby dogłębnie zapoznać się z całością materiału. To naprawdę wspaniała sprawa, bowiem ten czas i tak minie, zatem można go spożytkować na coś twórczego, co umocni Twoją osobowość, niż nie robić nic i zasłaniać się brakiem czasu. A to jest typowa i standardowa wymówka wszystkich, tych osób, które nie inwestują w siebie. Ja się uczyłem od ekspertów, od międzynarodowych ekspertów. Poświęciłem te 7 lat, jeździłem, uczestniczyłem, kupowałem, inwestowałem we wszystko, to co wiązało się z rozwojem osobistym. Aż osiągnąłem taki stan wiedzy, że mogę w sposób naturalny się nią dzielić z innymi. Co na przykład robię za sprawą tego materiału. Nie oznacza, to że przestałem się rozwijać w tym kierunku. Nadal to robię, ale na innym poziomie. Bowiem wystarczy czasami krótka rozmowa z nauczycielem, nad jakimś problemem lub rozwianiem wątpliwości. Media społecznościowe dają w zasadzie nieograniczony dostęp do tego, co kiedyś było niemożliwe w takiej skali – do kontaktów, praktycznie w każdym czasie. To bardzo pomaga. Jednocześnie już dawno przestałem namawiać kogokolwiek do pracy nad sobą lub wejścia na drogę rozwoju osobistego. Do tego każdy musi dorosnąć, musi tego potrzebować. Tu potrzebny jest odpowiedni impuls czy też sytuacja. Potrzebna jest decyzja, która doprowadzi do tego, że zdecydujesz się na wejście w świat rozwoju osobistego. Pamiętaj, że mentalnie staniesz się inną, na pewno lepszą osobą. Jakby to powiedział mistrz Yoda – zbalansowany staniesz się. Nowa wiedza oraz nowe umiejętności, kompetencje zawsze się przydadzą, a w szczególności w zmieniającym się świecie XXI wieku. Poradzenie sobie z nowymi wyzwaniami, pozwoli Ci na wybicie się z tłumu. Na stanie się osobą proaktywną oraz decydującą o każdym aspekcie swojego życia. Nie przyjmującą ideologii, dogmatów czy niesprawdzających się koncepcji w XXI wieku. No to chyba warto? Co?
Bartosz Jagodziński
22.05.2024 r.
COŚ POZYTYWNEGO OD NATURY JUŻ BYŁO, TERAZ CZAS ABY URUCHOMIĆ SWOJE MOCE
Patrząc na zdjęcia zorzy polanej widocznej w górskich rejonach Sudetów w Kotlinie Kłodzkiej, ale nie tylko tam, z ubiegłego piątku (10 maja), trudno nie wpaść w zachwyt i poczuć się zwyczajnie jakoś wyjątkowo. To właśnie dzięki temu spektaklowi natury, a w zasadzie dzięki wręcz nad-aktywności Słońca (ekstremalnej burzy geomagnetycznej o najwyższej kategorii G5, wywołanej przez rozbłyski na Słońcu) mieliśmy okazję podziwiać te przepiękne zjawisko. Odczucia były tylko i wyłącznie pozytywne. Naprawdę, tylko całkowity ignorant mógłby odnieść się do tego negatywnie. Pojawia się pytanie, jak się zatem czułaś, czułeś podczas oglądania zorzy? Radość, szczęście, chęć podzielenia się tym z innymi, tak było? Dokładnie, a przy tym wszystkim jakiś dziwny przypływ pozytywnej energii. Całkowicie naturalne zjawisko atmosferyczne wyzwoliło w Tobie dobrą energię. A czy wiesz, że samemu możesz też tak zadziałać? Wszystko co, jest Ci niezbędne to zwykła chęć do tego (ale prawdziwa, szczera), aby wydobyć z siebie te uczucie związane działaniem pozytywnej energii. Będzie się to wiązać z uruchomieniem zasobów dotyczących na przykład planowania udziału w jakimś wydarzeniu, czy wakacji, spotkania z konkretnymi osobami, z jakąś aktywnością fizyczną, ze sportem z hobby, z wzięciem udziału w jakimś evencie, z planowaniem zakupu czegoś. Aby to wyzwolić, najlepiej jest sięgnąć do swojej pamięci, do przeszłości, w której w określonych sytuacjach czy zdarzeniach byłeś lub byłaś pod wpływem tego znajomego uczucia związanego z pozytywną energią. Z pewnością było wiele takich sytuacji. Przypomnij sobie, co wtedy Ci towarzyszyło, kto był przy Tobie. Najlepszym wyzwalaczem endorfin jest bardzo intensywny i mocny wysiłek fizyczny, oczywiście do którego trzeba się zmusić, ale wtedy po zakończeniu doświadczysz wielkiego spełnienia. To nie jedyna droga, ale dostępna zawsze i dla każdego. Twoje moce w zakresie wzbudzania tej energii oraz doświadczania uczucia szczęścia nie są reglamentowane ani niczym nieograniczone. Jednak każdy z nas ma swój punkt, swoje centrum, do którego może sięgnąć. Wykonanie jakiegoś sporego zadania również wyzwoli w nas pozytywną energię oraz satysfakcję. Zapisanie się na najprostszy bieg, w którym po przekroczeniu mety otrzymamy medal będzie również wspaniałą okazją do wyzwolenia pozytywnej energii. Aktywność sportowa, zatem jest w zasadzie kluczowym elementem do uzyskania dostępu do zmagazynowanej pozytywnej energii. Jednak nie tylko ona. Wspólne spotkanie ze znajomymi, przyjaciółmi czy rodziną może także być tym zapalnikiem w reakcji. Już samo oczekiwanie na spotkanie z kimś, kto jest ważny w Twoim życiu, kto jednocześnie bierze od Ciebie, ale i dzieli się radością z Tobą. A jeśli do tego włączysz jakieś wspólne zainteresowanie to okaże się, iż wzajemnie będziecie korzystać z przepływu pozytywnej energii. To naprawdę świetna sprawa. Nie tylko umacnia znajomość oraz relacje, ale również wpływa na pozytywne wspomnienia oraz pozwala w przyszłości wrócić do tych wspomnień i poczuć się szczęśliwym. Budowanie takich emocji, a także późniejsze ich wynajdywanie i uruchamianie na własne potrzeby, to dość ciekawa i kluczowa umiejętność osób proaktywnych w nadchodzącym czasie. Bowiem pozwala w trudnych i ciężkich chwilach na promyk nadziei i szczyptę optymizmu. Pozwoli także, na kolejną chęć zbudowania następnej porcji pozytywnej energii. Umiejętność budowania pozytywnych emocji oraz późniejszego korzystania z nich pozwala także na przyjemniejsze i łatwiejsze stosowanie zasady work-life-balance. Zrozumienie tego w szerszym kontekście niż tylko chwilowy zastrzyk szczęścia, ma kluczowe znaczenie dla naszej osobowości oraz właściwego funkcjonowania. Ochrona przed negatywnymi zjawiskami, negatywnymi osobami, czy wręcz zawistnymi i niezrównoważonymi osobowościami, właśnie poprzez stosowanie pozytywnej energii, doskonale wpłynie na nasze zdrowie psychiczne. Zatem mając już tą wiedzę, w jaki sposób zbudować i korzystać z pozytywnych emocji, pozytywnej energii będziesz o krok przed innymi. A już ten sam fakt czyni Cię lepszym. W XXI wieku należy korzystać z wszelkich możliwości powiększania swojego zasobu umiejętności miękkich. To nie żadne kosmiczne i tajemnicze siły, ale praca nad samym sobą, aby w chwilach próby, wykorzystać tą sprawność, wiedzę, kompetencje i zdolności. Skoro już wiesz, jak to wykorzystać, to zupełnie nic, oprócz Twojej chęci do działania, nie stoi na drodze, aby zacząć działać. Powodzenia!
Bartosz Jagodziński
15.05.2024 r.
NIE JESTEM TERMINATOREM
NIKT NIM NIE JEST...
Wiele osób, które obserwują jakiekolwiek zmagania innych, czy to sportowe czy naukowe czy jeszcze na innym polu, często określa te dokonania, jako niemożliwe, a osoby, które je wykonują terminatorami. Tak naprawdę, to żadne terminatory, ale osoby, które postanowiły sobie za cel realizację konkretnej rzeczy. Sam cel, to jednak za mało, bowiem potrzebna jest dyscyplina, determinacja, upór, chęć, motywacja i wizja jego ukończenia. Takimi składnikami charakteryzują się nie terminatorzy, ale tak naprawdę wybitne jednostki w każdej grupie społecznej. Są to niepozorne jednostki, które wprawione w ruch poprzez swój cel lub cele, mające jednocześnie w głowie wizję ukończenia i tej nagrody, która czeka na końcu, są naprawdę mocno zdeterminowani do działania. Tutaj nie dzieją się żadne cuda, nie przemieniają się w terminatory, nie korzystają z mocy. Po prostu chcą dokonać jakiejś zmiany, która w pozytywny sposób wpłynie na nich samych oraz na ich życie. W trakcie wykonywania tych czynności bardzo często wpadają w stan flow, w którym odcinają się od otaczającego ich świata, a ich świadomość nie reaguje na otoczenie. Są dosłownie pochłonięci zadaniem, które sobie przygotowali. I naprawdę nie ma znaczenia, jaki jest to rodzaj aktywności. Czy to budowa strony internetowej, nauka nowego programu, przygotowanie szkolenia, ćwiczenia na siłowni, bieganie, pływanie, robienie reportażu, testowanie dla przykładu nowych samochodów lub sprzętu IT, przygotowanie wykwintnego dania, wykonanie remontu pokoju, garażu, itd. Podstaw naprawdę cokolwiek, co powoduje, że wyznaczysz sobie cel, a momentalnie zaczynasz nad tym pracować. I można tak pracować wiele godzin praktycznie bez przerwy, jednocześnie nie odczuwając zmęczenia. Pamiętać należy, że takie cele mogą być krótko lub długo terminowe. I od tego też będzie zależeć nasze zaangażowanie oraz jego intensywność. Często słyszę od innych, że właśnie jestem terminatorem albo góralem, dlatego że regularnie ćwiczę, biegam, morsuję i lubię przebywać w zimowych warunkach w górach tylko w kąpielówkach. Ale naprawdę nie jestem ani jednym, ani drugim. Wszystko to ma związek z moimi zainteresowaniami sportowymi oraz chęcią przekraczania własnych możliwości. To nic nadzwyczajnego, jednak dla osób stroniących od sportu są to rzeczy nierealne. Ciężko komuś jest zrozumieć, dlaczego wstaję w weekend przykładowo o 3.30, jazdę w Karkonosze, o 6.00 wchodzę pod lodowaty wodospad, aby później resztę dnia spędzić na górskich szlakach. Na szczęście mam wspaniałych kompanów w tym szaleństwie :-). Po prostu taka forma aktywności bardzo mi odpowiada. Jednak dla obserwatorów to szaleństwo. To jest też kwestia nie tego, że jestem terminatorem, ale faktu, że mam cel i wizję. Cel i wizję, co do tego, jak mam wyglądać moje ciało i mój umysł, jak mają być sprawne i zdyscyplinowane. Natomiast zimno to zwykły stan umysłu. Ale to nie tylko sport. Są też inne aktywności, w które mogę się zaangażować praktycznie bez opamiętania i poświęcić się im przez długie godziny. Tak właśnie działają osoby, które mają wyznaczony cel. Bowiem, te bez celu, spędzają wiele godzin na bezproduktywnym oglądaniu albo telewizji albo smartfona. I tylko obserwują. Nie dając nic od siebie. Równie dobrze tego materiału mógłbym wcale nie tworzyć i mimo że zajęło mi to kwadrans, to jednak miałem cel i ochotę go napisać. Ile osób go przeczyta, ile polubi, to już ma mniejsze znaczenie. Ja dałem coś od siebie (za darmo) dla innych. Podzieliłem się jakąś cząstką wiedzy i doświadczenia. Stąd prosty wniosek, nie mając celu, celów w życiu zawsze będziesz pracować dla kogoś, kto je ma. I wcale nie chodzi o mnie, ale o ludzi, którzy w podobny sposób realizują się w życiu. To naprawdę nie są terminatorzy. Czy przebiegnięcie półmaratonu, maratonu lub jakiegoś dystansu ultra powoduje sprawia, że biegną same maszyny? Nie. To przecież chętni do działania niezawodowi sportowcy. Dlatego, że chcą coś osiągnąć, chcą przekroczyć swoje możliwości, sprawić i poczuć się lepiej od innych. Chcą udowodnić przede wszystkim sobie, że dadzą radę, a nie że są terminatorami. Oczywiście muszą się wykazać ponad przeciętnym poziomem dyscypliny, o czym wspomniałem wcześniej, ale też determinacją, uporem, konsekwencją. Bo nie wszystko będzie oczywiste, proste i do załatwienia ad hoc. Spotkają wiele przeszkód, problemów, nieprzewidzianych sytuacji, które raz po raz, będą ich kusić do rezygnacji z obranego toru. To jednak dla nich stan normalny, tak jak dla pozostałych oddychanie czy impreza w piątek wieczorem. Mimo wszystko jadą naprzód, bowiem prowadzi ich cel i wizja końcowa, a nie siła terminatora. To jest także wejście na zupełnie inny poziom życia, kiedy spisujesz i realizujesz cele. Życie staje się wtedy odrobinę poważniejsze. Ja lubię aktywność umysłową oraz fizyczną i przekładam ją ponad last Friday night. Dlatego, że ona wymaga wysiłku oraz pracy nad sobą. I mimo, że jej efekty nie są natychmiastowe, to jednak warto na nie poczekać, nawet kilka lat. Przez taką postawę może i jest tak, że jestem uznawany za wariata, ale mam zbyt gruby pancerz zbudowany zgodnie z zasadą „te ciało żelazo ukształtowało”, ale również poziom intelektualny jest wzmocniony. Stąd wszelkie takie, skądinąd złośliwe uszczypliwości nie są wstanie mnie ruszyć. Ale tak samo ma każdy, kto ma cele i je realizuje. Bowiem wie, że jest na bardzo dobrej drodze, drodze rozwoju swojej osobowości. Zatem nie terminatorzy, a ludzie proaktywni! Właśnie tacy zmieniają nasz świat.
Bartosz Jagodziński
19.04.2024 r.
MAKSIMUM (OSIĄGNIĘĆ)
Czy ciężko jest z siebie wydobyć maksimum (osiągnięć) w danej dziedzinie lub sferze aktywności? Nie! Ale podstawową zasadą jest to, że trzeba tego chcieć. Bez naczelnej iskry – chęci pokazania, doświadczenia, zobaczenia, nauczenia się, zdobycia, przekroczenia swoich granic, nie zadzieje się nie dalej. Cała motywacja jest dopiero po tej chęci. Najpierw jest zatem idea, która wzbudza w nas pożądanie, następnie chęć zrobienia czegoś i dopiero wkracza do akcji motywacja. Oczywiście w dalszej drodze pojawia się dyscyplina, determinacja, nieustępliwość, a nawet upór. To wszystko poparte jest regularnością oraz wytrwałością. Wnet wskakujemy na tory prowadzące nas do naszych celów. Nasze możliwości działania mogą się jednak w pewnym momencie skurczyć i sytuacja może wymagać od nas tak zwanego maksimum możliwości, aby przejść dalej, ale też aby ukształtować nasz charakter. Taka nieustępliwość pomimo chwilowych przeszkód czy porażek wskazuje na to jak bardzo jesteśmy silni psychicznie i zdeterminowani, aby osiągnąć nasze cele, ale także wskazuje na to jaką mamy osobowość. Jeśli chwilowe niepowodzenia, porażki, straty, przeszkody są wstanie doprowadzić do tego, że rezygnujesz ze swojego celu, to jest bardzo wątpliwe, że cokolwiek osiągniesz w życiu. Jeśli jest odwrotnie i mimo wszystko dalej działasz, to masz zdecydowanie większą szansę na to, że nie tylko, że osiągniesz cele, ale także pokażesz całej reszcie obserwatorów, że nie warto z Tobą zadzierać, bowiem jesteś takim człowiekiem, który zawsze osiąga i zdobywa to, co sobie zaplanował. Wydobycie z siebie maksimum w jakimkolwiek obszarze pozwala na podniesienie swojego poziomu pewności siebie, na dopływ bardzo pozytywnej energii, która pozwoli na dalsze działania, w tym nieustępliwość, kolejne próby, nieodpuszczanie. To nie jest wielka trudność, aby dojść do miejsca, w którym człowiek staje praktycznie przed ścianą, nie widząc żadnych rozwiązań. W tym momencie fundamentalną sprawą jest jego nastawienia wobec zaistniałej sytuacji, gdyż negatywne myślenie każe mu zawrócić, pozytywne podejście będzie pchać go do przodu. I tak właśnie nasza nieustępliwość pozwala nam na osiąganie lepszych wyników, rezultatów oraz celów. Ostatecznie to dotrwanie do sytuacji, która wymusza na nas działanie na poziomie maksimum, pozwala nam na wskoczenie na inny poziom rozwiązywania problemów czy pokonywania przeszkód. Staniemy się jeszcze bardziej zdeterminowani, bardziej nastawieni na cel, jeszcze mocniej zmotywowani. A wówczas znajdą się wcześniej niewidoczne rozwiązania, drogi, inne podejścia, który wcześniej nie widzieliśmy. Dodatkowe opcje zawsze się pojawią, ale trzeba będzie je dostrzec i odpowiednio wykorzystać. Nic oprócz Twojego nastawienia nie stoi na przeszkodzie między Tobą, a konkretnym celem. Jeśli intensywnie myślisz i pracujesz nad jego osiągnięciem, to jesteś już na drodze, na której większość osób nigdy nie wjedzie. Kierując się tym, co zostało określone jako cel główny, będziesz miał dodatkowe ramy działania, niepozwalające na opuszczenie lub poluzowanie Twoich założeń. Maksimum jakie wyciśniesz z siebie może okazać się czasami niewystarczające i trzeba będzie ponownie lub nawet kilkukrotnie dojechać go granic swoich możliwości, ale za każdym razem te granice będą jeszcze dalej niż były poprzednio. Za każdy razem będą znajdować się zdecydowanie w innym miejscu i w innych okolicznościach. Ale co jest ciekawe, to że raz je przesunąłeś, przekroczyłeś to z pewnością zrobisz to kolejny raz. To także powoduje zbieranie coraz większego doświadczenia działania w niesprzyjających okolicznościach. A to kształtuje charakter. Każdy chciałby działać, kiedy jest miło, lekko i bezproblemowo. Z tym, że takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach. W realnym świecie podczas działania, aktywności pojawiają się przeszkody, problemy lub sytuacje, które będą nas zmuszać do rezygnacji lub odpuszczenia. Tylko to, na ile jesteś zdeterminowaną osobą pozwoli Ci na pokonanie wszelkich przeciwności. Tylko to na ile faktycznie pragniesz osiągnąć konkretny cel, pozwoli Ci na podjęcie działań zmierzających do jego realizacji, niezależnie od okoliczności.
Bartosz Jagodziński
20.03.2024 r.
A MAN BEHIND THE COURTAIN
Co czyni człowieka wielkim? Z pewnością wiele cech, ale jedną z ważniejszych jest opanowanie oraz spokój w normalnych warunkach, ale przede wszystkim w sytuacjach stresowych. Czasami też mimo posiadanych kompetencji, oficjalne zejście ze sceny i przestawienie swojej roli – głównodowodzącego, na rolę doradcy, mediatora lub wsparcia przyniesie wiele korzyści dla dwóch stron. Mimo posiadanej wiedzy oraz odpowiedniego przygotowania merytorycznego zdarzają się sytuacje, w których najlepszym wyjściem jest zrezygnowanie z pełnienia ważnej lub kluczowej funkcji i oddanie spraw w zupełnie nowe ręce, ale jednocześnie przysłowiowe przesunięcie się za kurtynę w zakresie wsparcia czy doradzania nowemu zespołowi. Ale nie sterowanie z tylnego siedzenia. To nie wchodzi w grę. Taki proces doradczy pomaga także nowemu zespołowi, bowiem wiedzą, że mogą zawsze liczyć na wsparcie kogoś doświadczonego, a także że nie zostaną sami w głębokiej wodzie, a jednak oni są w pełni odpowiedzialni za podejmowane decyzje. Stąd zrobimy przeskok, tym razem do motoryzacji, a ma to związek z właśnie opanowaniem, wiedzą, doświadczeniem, ale także z pozycją bycia najlepszym w rozwiązywaniu zadań specjalnych. To dość zaskakujące, ale jednocześnie ciekawe porównanie do modeli marki Porsche. Otóż mając w swoim garażu cztery modele tej marki, to jest: 911 Turbo S, 911 GT3 RS, 911 S/T oraz 911 Sport Classic, reprezentujące tak na prawdę cztery różne typy samochodu sportowego, ale też i osobowości, zachowania oraz doświadczenia oraz możliwości. Prawdą jest, że każdy z nich jest tak konstrukcyjnie doskonały, że w zasadzie nie musi tego nikomu udowadniać. Pierwszy (911 Turbo S) to król, bowiem w zaprezentowanym układzie ma najwięcej KM oraz Nm. Niekwestionowana pozycja lidera z największym doświadczeniem w sportowych doznaniach podczas jazdy. Ikona, a jednocześnie punkt odniesienia dla innych sportowych marek. Doktryna, do której większość producentów się odwołuje. Następny jest 911 GT3 RS, czyli zaawansowany zawodnik, mistrz sprintów, a przede wszystkim zakrętów z fenomenalnymi możliwościami trzymania się na wybranej trasy prawie w każdych okolicznościach. Pozostali specjaliści tacy jak, 911 S/T czy 911 Sport Classic, to zespół do zadań specjalnych. Ich kompetencje są zdecydowanie w innym polu działania niż modeli 911 Turbo S, czy 911 GT3 RS, mimo że czerpią z tych dwóch najlepsze elementy konstrukcyjne. Tak naprawdę te wszystkie kompetencje można przełożyć na cechy osobowości oraz spróbować złączyć w jedną osobę. Tak powstaje proaktywność. Taki zbiór cech, kompetencji, umiejętności, doświadczenia oraz wiedzy uruchamiany jest w zależności od potrzeb. Spokój i opanowanie w sytuacjach krytycznych lub stresowych, szybkie i precyzyjne działanie, jeśli wymaga tego sytuacja oraz specjalne kompetencje w zależności od złożoności zadania, które jest do wykonania. Do tego dochodzi szybkie lub wolne myślenie w zakresie podjęcia decyzji, które wyróżnia się albo odpowiednim opanowaniem czy też wygospodarowaniem odpowiedniej ilości czasu lub szybką błyskawiczną reakcją w oparciu o aktualnie posiadaną najlepszą wiedzę, gdzie decyzja musi być natychmiast podjęta ze względu na zmieniające się otoczenie czy okoliczności. Wykorzystując różne kompetencje, dzięki wcześniej zdobytej wiedzy oraz doświadczeniu doskonale możemy projektować lub tworzyć rozwiązania pojawiających się problemów. I niekoniecznie stać w pierwszym rzędzie. Dzieląc się z kimś radą lub podsuwając odpowiednie rozwiązania lub jego część pozwalamy, aby inny zespół podjął ostateczną decyzję, ale bazującą w części na naszej najlepszej wiedzy. Król, mistrz, specjaliści do zadań specjalnych, to tak naprawdę zespół kompetencji ukierunkowany na realizację celów. Król przecież nie musi nic udowadniać, jest na tyle mocny i kompetentny, że tylko ego kierowców prowadzących ten pojazd powoduje, iż próbuje on rywalizować z innymi. Bowiem z zasady tego nie musi robić. Ma świadomość drzemiących w nim możliwości i nią się upaja podczas każdej jazdy. Podobnie jest z mistrzem, który w swojej dyscyplinie łamie każdą próbę dorównaniu mu. Nie wspominam o specjalistach, który zapewniają odmienne odczucia i emocje podczas jazdy. Oczywiście porównanie jest bardzo obrazowe, jednakże pozwala na zrozumienie zdecydowanych różnic, które wzajemnie połączone lub współpracujące potrafią dać piorunujący efekt w skuteczności. Umiejętne łączenie, czasami skrajnych kompetencji czy wiedzy i doświadczenia pozwala na bardzo skuteczne osiąganie założonych rezultatów. Cele, nad którymi pracuje się właśnie w ten sposób mają zdecydowanie większe szanse realizacji, niż w jakikolwiek inny sposób. Każdy praktycznie wie, że samochody marki Porsche to wysoka półka zaawansowanej technologii, ale nie każdy ma wiedzę, że są one złożone z różnych elementów, które odpowiadają za inne emocje oraz założenia w sportowej jeździe.
Zdjęcie: Porsche AG
Bartosz Jagodziński
05.03.2024 r.
POMYSŁ
Pomysł jest ideą, która, jeśli pojawi się w Twoim umyśle staje się narzędziem do realizacji celu. Ale czy tak się stanie, czy będziesz pracować nad nim, w chwili, kiedy się pojawi, to zależy wyłącznie od Ciebie oraz Twojego nastawienia do chęci realizacji tej inicjatywy. Twoje nastawienie do otaczającego Cię lokalnego świata będzie w jakimś stopniu determinować to, czy będziesz wstanie wykorzystać pojawiające się okazje, pomysły i przekuć je na odpowiedni poziom sukcesu. Zatem, jeśli generalnie wszystko widzisz w ciemnych barwach, to wątpliwe będzie, abyś wykorzystał pomysł czy pomysły, które nagle pojawiły się w Twojej głowie lub skorzystał z nadążającej się okazji. Natomiast jeśli jest tak, że należysz do osób proaktywnych, które nie ulegają wpływowi umysłu masowego oraz potrafisz dostrzec pozytywne rzeczy w otaczającej Cię rzeczywistości, to z większym prawdopodobieństwem będziesz miał zdolność do wykorzystania pomysłu, który pojawił się w Twoim umyśle. Pomysł czy ulepszenie już jakiegoś procesu przychodzą w zasadzie nagle i niespodziewanie. Jeśli dość długo nad czymś rozmyślasz, to okaże się że znajdziesz inne rozstrzygnięcie, nowe możliwości lub też spotkasz takie osoby, które chętnie pomogą Ci w rozwiązaniu problemu nad którym pracujesz. Tutaj działa prawo przyciągania oraz pozytywne nastawienia i myślenie. Przyciągasz rzeczy lub osoby czy sytuacje, które raz, że pomogą Ci w jakiś sposób dotrzeć do założonego celu, a dwa że przyciągasz rozwiązania oraz możliwości, których byś nie otrzymał gdybyś miał odmienne od pozytywnego nastawienia. Te nastawienie dotyczy Twojej osobowości wobec życia. I nie chodzi wcale o to, abyś z każdym się miłował, ale o to, aby być względnie pozytywnie nastawiony do innych, ale z obojętnością. Na takiej zasadzie: ok, nie znam jej, ale nie myślę o niej negatywnie, jest mi obojętna, bowiem nie ma wpływu na moje życie. Taka postawa to już dużo, bowiem wpłynie pozytywnie na Twoją osobowość oraz doda Ci odwagi do tego, abyś mógł odważniej działać i pracować nad swoimi pomysłami. Dlaczego? Bowiem myśląc pozytywnie otwierasz swój umysł na zupełnie nowe rozwiązania, które nigdy by się nie ukazały w przypadku negatywnego i destrukcyjnego nastawienia, z tej przyczyny, że one ciągnie za sobą krytykę wobec siebie i innych. A taka krytyka od razu zamienia każdy nowy pomysł, każdą nową myśl, ideę w ruinę. A tego popiołu nie odrodzi się żaden Feniks. Tak ulegają erozji pomysły i plany zdecydowanej większości osób. Już w momencie ich pojawienia się w umyśle są automatycznie niszczone przez negatywnie działający umysł. Do tego dochodzi dodatkowo wpływ umysłu zbiorowego – ludzi, którzy z zasady myślą negatywnie, a którego wpływowi podlegają taka osoby. Zatem mamy fiasko już na samym początku, zamiast rozwijania ciekawej idei. Z pewnością doskonale znasz ten proces. Podejrzewam, że zbyt wiele razy w nim uczestniczyłeś lub uczestniczyłaś. Ale nie oznacza to, że już zawsze musi tak być. To, jak wspomniane zostało wyżej, zależny od Twojego nastawienia oraz sposobu myślenia. Zdecydowanie zbyt wiele osób albo bagatelizuje, albo wyśmiewa albo, co gorsze na siłę próbuje udowodnić, że pozytywne myślenie to ściema. Takie incydenty zdarzają się każdego dnia, w każdej chwili. Z zasady, jeśli komuś się w czymś nie powiodło, poniósł porażkę i jednocześnie twierdzi, że myślał pozytywnie, a następnie przez ten fakt próbuje projektować swoje zachowanie i sposób myślenia na swoją przyszłość lub co gorsza na innych, to raz, że okłamuje sam siebie, bowiem gdyby myślał pozytywnie to – pomimo porażki – stanąłby na nogi i próbował dalej, a dwa uznaje, że niepowodzenia czy klęska lub odpuszczenie, to nawyk i kiedy pojawia się początek nowego wyzwania, to już z zasady odpuszcza. Z pewnością nasz takie osoby, ja znam, które już na starcie fajnego pomysłu uruchamiają czerwone światło mówiące STOP, zamiast włączyć zielone definiowane jako WE HAVE GO. Zamykają się ponownie w swojej strefie komfortu. Ale to ich wybór. Ty jesteś inny, skoro czytasz dalej, to wprost oznacza, że nie należysz do takich osób lub zaczynasz pracę nad sobą, aby coś w sobie zmienić, przede wszystkim w sposobie myślenia. A to wspaniały pierwszy krok do pracy nad sobą, aby za jakiś określony czas (a ja doskonale wiem, ile potrzeba na to czasu i dlaczego tyle, napisz, jeśli chcesz poznać tą wielkość) stać się mentalnie, a może nawet i fizycznie inną osobą. Tak się wkracza na ścieżkę rozwoju osobistego. Wybrzmiało to może zbyt tryumfalnie, ale faktycznie ścieżka do rozwoju osobistego zdecydowanie przypomina długą krętą górską drogę niż autostradę. I podejrzewam, że przez ten fakt większość osób decyduje się na nią nie wchodzić. Jednakże ten czas i tak minie, zatem albo go przeznaczysz na swój rozwój, albo przeleci Ci przez palce. tak jak powietrze czy woda i za ileś lat, patrząc wstecz (może) zrozumiesz, że sporo straciłeś. Tak samo jest z podjęciem jakiejkolwiek aktywności fizycznej, nauki nowych kompetencji, nowych języków obcych. Również tak samo jest w przypadku pomysłów. Pomysły trzeba realizować, zupełnie tak jak marzenia, a nie je kolekcjonować. Co z tego, że mamy 10 czy 20 pomysłów na polepszenie swojego życia, skoro żadne nie został rozpracowany ani zrealizowany? Trzeba ruszyć z miejsca i zwyczajnie zacząć działać. Samo się nie zadzieje. Nawet w mechanice kwantowej musi być pierwszy ruch, aby cząstki się zderzały i wyniku tego tworzyły nowe cząstki. Zrobienie kroku wymaga determinacji, dyscypliny, odwagi, ale wrzuca nas na inny tor, który, jeśli na nim dostatecznie długo się utrzymamy, zaprowadzi nas, nie do lepszego świata, ale świata zdecydowanie większych możliwości, z których będziesz mógł skorzystać. Ale to wszystko zależy od Ciebie.
Bartosz Jagodziński
21.02.2024 r.
EKSTREMALNE WYZWANIA
Ekstremalne wyzwania, które wykonuje człowiek są zazwyczaj słabo rozumiane dla większości odbiorców. Tylko garstka osób będzie potrafiła je pojąć, docenić lub nawet zacząć się wzorować na osobach je wykonujących. Chodzi o fakt, że im bardziej jakaś aktywność jest wymagająca pod względem psychologicznym oraz fizycznym, tym więcej energii oraz poświęcenia nas kosztuje. Jednocześnie zdecydowanie bardziej niż gra w szachy, odciśnie swoje piętno na naszym ego, psychice oraz niezaprzeczalnie przesunie nasz horyzont w zupełnie inne miejsce. Nasze możliwości sprawcze oraz świadomość na temat tego, ile w danej chwili możemy wytrzymać, znieść poszerza się, ustępując dramatycznie kurczącej się strefie komfortu. To dodaje nam odwagi, pozwala przenieść fizyczne cierpienie na grunt relacji w pracy czy towarzyskich lub biznesowych. No bo wyobraź sobie sytuację, w której w jakimś towarzystwie prowadzone są rozmowy na przykład o sporcie – biegach lub innej aktywności, a Ty nagle mimochodem mówisz - tak, ja tydzień temu nocą, przy -10 C stopniach byłem w górach, gdzie udało mi się spędzić trochę czasu w jeziorze...i całkowicie zaprzestajesz dalszej rozmowy obserwując towarzystwo. Nie tyle, że im opadnie kopara, ale ważne jest to, że ich umysły nie będą potrafiły zrozumieć po co i dlaczego? Nie będą mogli poprzez działanie swojej strefy komfortu, zrozumieć logiki Twojego postępowania. Bowiem, w tym samym czasie można wspólnie biesiadować przy piwku w ciepłym mieszkaniu lub leżeć na kanapie. Jednocześnie ktoś się wyrwie i zapyta – jak to, dlaczego? Możliwe, że pojawią się inne pytania, że ktoś się wyrwie i Ci pogratuluje. Ale nie zmieni to faktu, że będziesz odbierany na początku, jako freak, odmieniec, jednakże z czasem oraz większą ilością takich ekstremalnych zachowań z Twoim udziałem, będziesz postrzegany, na pewno jako ultra-pojebany ale też jako osoba, która musi mieć mocne wrażenia, aby funkcjonować. Prawda jest taka, że Ty odczuwasz to jako zupełnie coś (dla Ciebie) naturalnego. Zdarzyć się może, że znajdą się osoby, którym taka postawa wprost będzie imponować i będą chcieli się dołączyć do Ciebie. Ważne jest to, aby w tym co się robi być w 100% autentyczny. Udawane działanie zawsze wyjdzie, a w Ciebie uderzy to z dwojoną siłą. Druga sprawa jest taka, to że ktoś nie wyobraża sobie zrobienia tego i tego, a Ty robisz to, jako Twój standard. Świadczy to wyłącznie o wąskim horyzoncie innych oraz braku chęci oraz odwagi wyjścia poza swoją strefę komfortu. Oczywiście nie każdy musi to robić. Ale jeśli chce się osiągnąć pewne rzeczy w życiu, to niestety trzeba. Można pokonać tą psychiczną barierę, ale trzeba chcieć. Może obecnie temperatury na dworze w okresie zimowym są zdecydowanie zbyt rzadko minusowe, ale i tak całe otoczenie nie ma więcej niż średnio 3, 4 stopnie C. Do czego zmierzam, chodzi o to, że zimno, ale także noc, czy wieczór, wiatr, deszcz, śnieg, woda to wszystko połączone (z wyjątkiem śnieg-deszcz) stwarzają wręcz idealne warunki do ruchu, który nazywa się opuszczenie strefy komfortu. Tak się składa, że wiele razy pokazałem swoją postawą, że wejście zimą do Bałtyku przy -7 C, czy do jeziora -5 C w Ełku, w Sulistrowiczkach, czy we Wrocławiu, wejście pod zimny wodospad na Młotach przy -10 C lub wejście do jeziorka górskiego na Śnieżniku czy Czarnej Górze lub też bieganie w samych kąpielówkach przy odczuwalnej temperaturze -15 C na Spalonej w Kotlinie Kłodzkiej nie stanowi rzeczy nie do wykonania. Wszystko, tak naprawdę siedzi w głowie. Osoby mi towarzyszące, którym zaproponowałem to samo, broniły się rękoma i nogami. Jednak były i są takie, które w pozytywny sposób odpowiedziały na takie propozycje. I nie ma znaczenia czy to jest naturalny zbiornik wodny czy sztuczny w położony na trasie biegu przeszkodowego na przykład w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Dąbrowie Górniczej czy w jakiejkolwiek innej lokalizacji, to zawsze jest okazja do kolejnej próby dla Twojego charakteru. A właśnie i o próbę, i o psychikę tutaj chodzi. Nie zrozumie tego osoba, która nie próbowała choć raz wykonać jakiejś ekstremalnej czynności w zakresie zwiększenia swoich fundamentalnych praw wolności, czyli nie próbowała poszerzenia swojego horyzontu, możliwości. Przesunięcie takie, pozwala później na odwzorowanie tych granic w codziennym życiu, gdzie rozwiązuje się napotkane problemy. Przy tak dużym uderzeniu adrenaliny okazuje się, że problemy życiowe tracą swoją moc czy częstotliwość. Podchodzimy do nich z innym nastawieniem oraz doskonale zdajemy sobie sprawę, że one są już do pokonania, o ile wcześniej sądziliśmy inaczej. Te morsowanie to tylko jeden z przykładów, ale na tyle mocny i atrakcyjny, że w doskonały sposób wpływa na nasze ciało, psychikę oraz odbiór otoczenia, w szczególności, jeśli robi się to w nocy w górskich warunkach. W zasadzie można stwierdzić, że im gorzej będzie na początku, tym szybciej wyjdzie się ze strefy komfortu i powędruje w chwilowe objęcia strefy dyskomfortu. Ten proces opisałem w swojej książce – Strefa K. Jeśli jesteś zainteresowany, to można ją nabyć pod adresem www.alpha-team/e-book. Ekstrema zawsze przyciągały tłumy, ale muszą być realne, wykonywane z głową, pozbawione awanturnictwa czy herosowania. Efekt He-Man’a nie jest wskazany, podobnie jak udawanie mocarza, którzy przy -10 stopniach, co prawda wchodzi do wody, ale mówi, że jest ciepło i swoją postawą gra cynicznego cwaniaka. Takie rzeczy to pozerstwo, ukrywające Twoją naturalność. Bowiem, jak nie ma być zimno przy -10 stopniach? Jest i to bardzo. Są także osobowości, do których i ja należę, które potrzebują taki wyzwań, aby normalnie funkcjonować. Żyje się wtedy na wyższym poziomie, bowiem adrenalina daje ogromne poczucie sprawczości, szczęścia. Nie trzeba też mieć jakichkolwiek predyspozycji do tego typu działań. Wystarczy podjąć akcję. Sama chęć jest już wszystkim. Jednocześnie zawsze zapraszam osoby, które mi towarzyszą do tego, aby spróbowały zrobić choć jeden krok do wyjścia ze swojej strefy komfortu. Jednakże przeważnie kończy się to tylko na moim gadaniu. Rozumiem także to, że ktoś nie potrzebuje takich wyzwań. Dla mnie to już rzecz naturalna, aby za każdym razem jak mam taką możliwość zrobić kolejny krok ku nowości, czyli przesunięcia jeszcze dalej swojego horyzontu operacyjnego. Małymi krokami, ale okazuje się, że się da, że można. Zawsze możesz dołączyć do kogoś takiego, jak ja, który jest praktykantem w odchodzeniu od swojej strefy komfortu. Możesz oczywiście próbować samemu. Ale z kimś masz zawszę szansę wytrwać. Pamiętaj, że strefa komfortu ma wiele sztuczek, by uniemożliwić Ci takie działania. Zrób dla siebie coś nowego, coś nietypowego, w końcu coś ekstremalnego, a zobaczysz jak to pozytywnie wpłynie na Twoją osobowość.
Polub ten profil, a będziesz na bieżąco z podobnymi historiami. Dodatkowo będziesz jednym z pierwszych, którzy zdobędą wiedzę o nadchodzącym nowym projekcie łamiącym psychiki. Do zobaczenia.
Zdjęcie: autor
26.01.2024 r.
...a może tak w góry w piątek o 22:00?
Nie jest żadną tajemnica, że wspólne przeżywanie trudów, kłopotów, czy wręcz wyzwań czy aktywności sportowych, które nie należą do normalnych (na przykład wspólne morsowanie, czy wyprawa nocą w góry przy -10 stopniach) powoduje wzmocnienie więzi oraz sprzyja wzajemnemu zaufaniu. Takie osoby, uczestnicy tych aktywności, przede wszystkim ufają sobie oraz mają silną podstawę do tego, aby za każdym razem polegać na sobie. Takie działanie od lat znane jest już na etapie selekcji do wojsk specjalnych. A później rozciąga się na wspólne treningi, aż po realne warunki w operacjach specjalnych. Jednakże nie każdy jest przecież operatorem wojsk specjalnych. Ale mimo wszystko może zastosować powyższe w swoim małym środowisku. Spajanie więzi oraz wzmocnienie zaufania to kompetencja miękka, która przydaje się przy budowaniu zespołów zadaniowych, ale także wieloletnich przyjaźni. Nie jest to ani jakaś z tajemnic fatimskich ani starożytna wiedza zastrzeżona dla wybranych. Wystarczy skrzyknąć najbliższe Ci osoby, które podzielą Twój punkt widzenia i wspólnie zaplanować nadchodzący weekend. To w sumie tyle. Aczkolwiek te tyle, wydaje się czasami nierealne. Bardzo mało osób, wbrew informacją z social mediów, jest wstanie udźwignąć psychicznie wyzwanie związane na przykład z wejściem zimą to wody, czy wyjściem w fatalnych warunkach atmosferycznych w góry nocą. Ich strefy komfortu niczym wielki magnez będą uniemożliwiać im udział w takim wyzwaniu. Możesz przeprowadzić szybki test i sprawdzić w swoim środowisku ile masz wokół siebie takich śmiałków. No jeżeli, tak się stanie że znajdziesz, to już jesteś w gronie szczęśliwców. Ci, którzy doświadczyli takich wspólnych emocji doskonale wiedzą, jak silne są to impulsy i jak bardzo pozytywnie wpływają na wspólne znajomości. Reszta, która z różnych względów nadal się waha czy wyjść z podobną inicjatywą traci znowu czas, Dziś jest połowa stycznia nowego roku, i jeśli nadal się zastanawiasz czy zaproponować komuś wspólną wyprawę, jakąś aktywność umacniającą więzi, napisać sympatycznego sms lub zadzwonić z pytaniem „co słychać”, to po prostu zrób to. Nie dokonuj nad-interpretacji przyszłości i tego, co się hipotetycznie może stać, jak wyjdziesz z takim pomysłem. W najgorszym i skrajnym przypadku nie dostaniesz odpowiedzi zwrotnej. Ale to będzie i tak doskonała informacja mówiąca o tym, że najwyższy czas przestać podlewać suche kwiaty. Wtedy zobligowany będziesz do odpuszczenia sobie kontaktu z określonymi osobami, bowiem one straciły już wcześniej zainteresowanie Tobą. Zapamiętaj, zawsze, za każdym razem możesz stworzyć nowe znajomości, nowe przyjaźnie. Tak, to wymaga czasu oraz zaangażowania dwóch stron, ale jest to możliwe. Nie ma sensu samemu iść przez życie, bowiem będzie to nudne. Nowy weekend już za kilka dni, już teraz o nim myśl, co można atrakcyjnego i dość oryginalnego zrobić, co w konsekwencji będzie łączyć aktywność fizyczną na wysokim poziomie oraz spowoduje mocne i wyraziste emocje. Nie imprezy, bowiem one nie umocnią relacji tak, jak wspólna wyprawa czy aktywność na śniegu i mrozie, na najbliższy szczyt górski w okolicy. Oczywiście odnoszę się tu do aktualnej daty i aury na zewnątrz. Ale, to oczywiście może być każda inna pora roku z innymi temperaturami. Jednakże im ciężej będzie, tym umocnienie relacji będzie silniejsze oraz trwalsze. To wszystko i tak wiąże się z wyjściem ze swojej strefy komfortu. Wtedy okazuje się, że rzeczy praktycznie niemożliwe do zrobienia, robi się i to z wielką satysfakcją. I może ciężko w to uwierzyć czytając ten materiał i siedząc w ciepłym pokoju, popijając gorącą kawę, ale prawdą jest, że wyjście poza strefę komfortu i przeciwstawienie się psychologicznym ograniczeniom, które mogą wytworzyć irracjonalny strach, pozwoli na rozszerzenie światopoglądu oraz spowoduje napływ uczucia szczęścia. No to, tyle teorii. Warto zatem przejść do zajęć praktycznych i wykreować nadchodzący weekend. To bardziej chodzi o zrobienie czegoś niestandardowego, czegoś, co bardzo mocno wpłynie na nasze emocje oraz pozwoli poczuć się inaczej, wyjątkowo. Przejmij inicjatywę, nie czekaj na innych, bowiem się po prostu nie doczekasz. To Ty bądź takim nieformalnym liderem w swoim środowisku, który wyznacza kierunek lub stawia kolejne kroki ku przesuwaniu granic. To nic trudnego, oprócz wykonania pierwszego ruchu. Kreuj, twórz, wzmacniaj relacje oraz bądź tym, który dba o rozwój przyjaźni. A życie w tym zakresie Ci się odwzajemni.
Zdjęcie: autor
Bartosz Jagodziński
15.01.2024 r.
01Kontakt
tel. +48
email: alpha_team@wp.pl
facebook.com/AlphaTeamReal
instagram.com/alpha_team.pl/
02Godziny otwarcia
Czekamy na Twój ruch.
Blog jest czynny, zupełnie jak Twój umysł do działania przez 24h w każdym dniu.
03Informacja o projekcie
Alpha Team - Największy blog motywacyjny w Polsce.















